„Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku” (J 15, 26-27)
Świadczę o Jezusie. Swoją postawą. Swoim słowem. Swoją pracą. Bóg zaprasza mnie, bym dawał świadectwo o Jego Synu i Jego Miłości, tam gdzie jestem. I po to dostałem talenty. Bóg chce bym je rozwijał, a On je wykorzysta. Tak samo jak mój charakter, bo przecież Bóg buduje na ludzkiej naturze.
Ale nie jestem sam w tym świadectwie. Jest ze mną Duch Święty. Pocieszyciel, dany przez Ojca. On pierwszy świadczy. On uczy mnie czym jest prawda. I gdzie ona jest.
On też umacnia moje świadectwo. Zmienia to co słabe i niedoskonałe. Daje siły tam, gdzie ja już niedomagam. Uczy mnie, jak rozwijać siebie, by służyć Bogu i ludziom. Podpowiada, co zrobić, by dobrze wykorzystać to, co otrzymałem od Pana.
On daje odwagę, bym nie bał się świadectwa. Bym nie bał się obelg, prześladowań, a nawet śmierci. Bez Niego zamknąłbym się w swoim wieczerniku i tam siedział. Sam. Bez sensu. Bez nadziei.
Świadczę o Jezusie swoimi słabościami, które przemienia Duch Święty. Bo to On świadczy. Ja jestem tylko narzędziem.