Wiara

Wiara czy przyzwyczajenie?

Teraz zaś idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: << Dokąd idziesz?>>” (J 16,5)

12.05.2015

Przyzwyczaiłem się do wiary. Już nie pytam Boga o nic. Przechodzę nad wszystkim do porządku dziennego, bo wiem, że tak ma być. Przecież On ma nad wszystkim władzę. I nie pozwalam Mu się zaskakiwać.

A Bóg chce mnie zaskakiwać. On chce, żebym Go pytał. O wszystko i zawsze. Żebym miał wątpliwości i mu je powierzał. On nie chce mojej pewności, bo w niej jest moja pycha.

On chce moje zwątpienia. Bo to w nich jest moja wiara. Na nie Bóg może odpowiadać. I to robi!

Jezus wie, że sam nie zrozumiem wszystkiego. I dlatego odchodzi do Ojca. Odchodzi, bym stracił pewność. Odchodzi by zburzyć wszystko, co do tej pory we mnie zbudował. Odchodzi, by dać mi Ducha Świętego, który ma mnie upewnić. On przychodzi by przekonać mnie o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. Tylko z nim zrozumiem sens tego wszystkiego. Nigdy sam! On odbuduje we mnie wszystko to, co już zbudował Jezus. I sam to umocni.

Tylko najpierw muszę zwątpić. Muszę stracić swoją pewność. Muszę pozbyć się swoich przyzwyczajeń i zapytać: Dokąd idziesz? Jedynie w ten sposób uzyskam odpowiedź. Pozbędę się domysłów i przyzwyczajeń.

By zyskać wiarę muszę najpierw pozwolić jej się zachwiać!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *