„Jezus powiedział: Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.” (Łk 6, 40)
Dziś Jezus zaprasza mnie do szkoły. I to nie byle jakiej. On zaprasza mnie bym wszedł na drogę Jego nauczania. Bym podjął się trudu stawania takim jak On.
I dlatego pokazuje mi do czego prowadzi obłuda. Przypomina, że niewidomy potrzebuje przewodnika, który widzi. A nie takiego jak on.
A ja tak często jestem takim ślepym przewodnikiem. Nie widzę, a jednak chcę wskazywać innym. Nie rozumiem, a jednak się wymądrzam. Próbuję być lepszy niż jestem w rzeczywistości.
A Jezus pokazuje, że dopiero ucząc się od Niego mogę przejrzeć. Dopiero wpatrując się w Niego mogę pociągnąć innych. Mogę postępować tak, jak On.
I już nie będę szukał drzazgi w oku brata. Bo będę widział, że w moim jest belka. I to ją wpierw będę chciał usunąć. Już nie będę wytykał błędów, które sam powtarzam.
Już nie będę oceniał, bo to może zrobić tylko Chrystus. Tylko On zna nasze serca i wie co w nich siedzi. Ja mogę tylko uczyć się Go naśladować. Mogę naprawiać swoje błędy i w ten sposób wskazać innym drogę.
Jezus zaprasza mnie do szkoły. On chce być moim nauczycielem. Sam chce mnie prowadzić, bo chce bym ja poprowadził innych do Niego. Ale najpierw musi mnie przeprowadzić przez Swoją drogę. Najpierw ja muszę przejść po Jego śladach.
A one wcale nie jest proste…
***
Na szczęście nie jestem sam. On jest zawsze ze mną!