Wiara

Moje

„Za Jezusem szły wielkie tłumy. On odwrócił się i rzekł do nich: Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem.” (Łk 14, 25-26)

04.11.2015

Ostre słowa dzisiaj Jezus mówi. Bóg, który jest miłością każe nienawidzić. Każe odrzucić tych, których w innym miejscu każe miłować. Każe nienawidzić bliźnich, ale i siebie samego. Jak to możliwe?

Bo Jezus wie, że dopóki nie oderwę się od tego co mnie otacza nie pójdę całkowicie za Nim. Dopóki stając przed Nim nie zrezygnuję z myślenia o sobie, o swoich sprawach, planach – nie oddam Mu się całkowicie.

A tylko tak mogę stać się Jego uczniem. Mam zrezygnować ze wszystkiego co posiadam. Mam wyrzec się tego co mam, bo to nie jest moje. To jest Boga i jest Jego darem. Dla mnie.

Dopiero tak patrząc będę mógł wziąć swój krzyż. I tak jak Jezus pójść na Golgotę by umrzeć. Umrzeć dla swoich planów. Umrzeć dla swoich przyzwyczajeń. Dla swoich nieuporządkowanych pragnień. Umrzeć… by żyć.

A ja tak często o tym zapominam. Tak często sobie przypisuję to, co posiadam. Tak często zaczynam nie mając ze sobą planu (Bożego planu). Tak łatwo rezygnuję ze spotkania z Bogiem, bo tyle mam do zrobienia. Bo przecież wszystko może być ważniejsze niż modlitwa (także swoją pracą) czy świadectwo (wszędzie gdzie jestem). Tak często „dbam” o swoją reputację i milczę (gdy trzeba zareagować).

I dlatego dziś Jezus wzywa do nienawiści, ale zdrowej nienawiści. On chce bym na pierwszym miejscu postawił Jego i to co On mówi. Bym potrafił zrezygnować z tego co mnie otacza, z tego co mam, a nawet z siebie samego. Bo On o to wszystko zadba. Ja muszę tylko zaufać.

***

Za Jezusem szły tłumy. Ile osób po tych słowach wróciło do domu? Ilu z nich zrezygnowało z drogi, którą proponuje Jezus, bo bali się stracić to co mieli? Niewiadomo. Ale ile razy ja byłem z nimi?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *