„Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: <<Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi>>.” (Łk 15, 1-2)
Jezus pokazuje dzisiaj dwie postawy. Dwa typy ludzi, którzy przychodzą do Niego. Którzy słuchają Jego słów.
Pierwsi to celnicy i grzesznicy. Ci, którzy (na własne życzenie) zostali odrzuceni przez ludzi. Przychodzą by słuchać słów miłości. Pouczenia. I się nawrócić.
Ale są też faryzeusze. Sprawiedliwi, którzy nigdy nie przekroczyli prawa. Którzy znają Pisma i (przynajmniej teoretycznie) żyją tak, jak należy. Oni przychodzą do Jezusa. Przychodzą patrzą i słuchają. I krytykują.
I Jezus pyta mnie, gdzie jestem. W kim odnajduję siebie? Czy jestem jak celnicy, którzy słuchają Go by znaleźć życie? A może jak faryzeusze wszystko i wszystkich krytykuję? Bo przecież jestem sprawiedliwy.
Bo Jezus wie, że potrzebuję nawrócenia. Że jestem jak ta zagubiona owca, której on szuka. I z której się cieszy. Ale On chce bym był kimś więcej. Bym razem z Nim szukał innych owiec. Bym razem z Nim przetrząsną dom w poszukiwaniu zaginionej drachmy.
A jak mam tego dokonać? Nie mogę być jak faryzeusze. Nie mogę stawiać się nad innych. Wywyższać się, bo przecież ja postępuję sprawiedliwie.
Jezus sam daje przykład. On nie potępia grzeszników. Nie krytykuje ich. Nie wywyższa się. On ich przyjmuje. Jada z nimi. I rozmawia. On wychodzi do nich z miłością. Przyjmuje ich, by sami chcieli zmienić swoje życie.
I ja mam tak jak On postępować. Jezus chce bym tam gdzie jestem siadał i całym sobą ukazywał Boga. Bym tak jak On przyjmował tych, których tak łatwo odrzucam. Bym nie wywyższał się, bo też jestem grzesznikiem. I potrzebuję nawrócenia.
Jezus zaprasza mnie, bym razem z Nim wszedł między tych, którzy są odrzuceni. Którzy sami siebie odrzucają (często o tym nie wiedząc), a przez to odrzucają Boga. I Jego Słowo. Bym tak jak On przyciągnął ich do Ojca nie siłą, ale miłością.
Jezus pokazuje mi dwa typy ludzi. Którym z nich jestem?