„Gdy Jezus wchodził do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i donośnym głosem zawołali: <<Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!>> Na ich widok rzekł no nich: Idźcie, pokażcie się kapłanom! A gdy szli, zostali oczyszczeni. (Łk 17, 12 – 14)
Jezus jest znowu w drodze. Cały czas przechodzi przez ścieżki ludzkiego życia. Idzie i naucza. Idzie i uzdrawia.
I w tej drodze spotykają Go trędowaci. Ludzie, którzy byli wykluczeni ze społeczeństwa. Którzy nie mogli się do nikogo zbliżać i czekali tylko na śmierć. Albo cud. I tego cudu się spodziewali.
Oni wiedzieli, że Jezus uzdrawia. Nawet do nich doszły nowiny o cudach, których dokonał. I dlatego wyszli mu naprzeciw. Wyszli i zawołali o pomoc.
A On kazał im iść do kapłanów. Po ludzku spławił ich. Zostawił ich z chorobą. Z problemami. I powiedział: Idźcie, pokażcie się kapłanom! Tym, którzy wykluczyli was poza społeczeństwo. Bo zgodnie z żydowskim prawem, tylko oni mogli stwierdzić czy ktoś jest zdrowy, czy nie.
Jak mogli poczuć się trędowaci? Jak ja poczułbym się w tej chwili? Przecież oni czekali na cud. Na konkretny gest. Konkretne działanie. A Jezus ich zostawił. Kazał im odejść.
I oni to zrobili. Zaufali słowom Jezusa. I poszli. Tak jak im kazał. I wtedy zdarzył się cud. Wszyscy zostali uzdrowieni. Tak jak prosili.
Bo Jezus chce bym na Jego słowo ryzykował. Bym jak trędowaci szedł, chociaż nie widzę sensu. Bym tak jak Piotr zarzucał sieci tam, gdzie wcześniej nic nie złowiłem. Bym zaufał, że Pan mnie nie oszuka. Nie zostawi.
A ja mimo wszystko ciągle czekam na konkretny znak. Na coś spektakularnego. Tu i teraz. I nie chcę ryzykować. I boję się zaufać. Boję się, że się wygłupię.
Bo przecież trędowaci mogli się wygłupić. Mogli dojść do Jerozolimy i od kapłanów dowiedzieć się, że wciąż nie są oczyszczeni. Mogli w drodze sami to rozpoznać. A jednak zaryzykowali. I poszli.
Dziś Jezus uzdrawia trędowatych. Uzdrawia i pokazuje, że wiara to zaufanie. Zaufanie w każde Jego słowo. Nawet gdy po ludzku może się ono wydawać niezrozumiałe. Nawet gdy w pierwszej chwili nie będę widział sensu, ani efektu.
Jezus chce bym tak jak oni ryzykował. Bo On mnie nigdy nie wystawi. Choć czasami tak może się wydawać.
***
Dziesięciu trędowatych zostało uzdrowionych. Ale tylko jeden z nich wrócił. Wrócił i podziękował. Wrócił i oddał Bogu chwałę. Za cud. Za uzdrowienie. Za wysłuchanie jego prośby. Wrócił, bo wiedział, że to było Bożym darem. Dla niego i jego dziewięciu towarzyszy.
Czy o tym pamiętam?