„Szymonie, synu Jana, czy miłujesz mnie więcej aniżeli ci?” (J 21, 15b)
Jezus pyta mnie o miłość. I robi to trzykrotnie, jakby chciał mi coś pokazać. Interesuje Go to, czy Go kocham. Ale nie tylko…
Jezus pyta mnie czy kocham Go więcej niż inni. Czy jestem gotowy poświęcić wszystko dla tej miłości. Czy jestem w stanie iść za nim, choćby inni zrezygnowali. Ale ja nie wiem…
A On pyta dalej: czy miłujesz Mnie? (J 21, 16a). Już nie chodzi o to, bym kochał Go więcej. Bym był wierniejszy od innych. On pyta, czy w ogóle Go kocham. Czy jak będzie trzeba, razem z innymi poświęcę swoje życie. Ale ja się boję…
I kolejne pytanie: Szymonie, synu Jana, czy kochasz mnie? (J 21, 17a). Jezus nie chce bym zadeklarował swoją niezłomną miłość. On chce bym odpowiedział, czy w ogóle spróbuję Go kochać. I ja mogę odpowiedzieć: Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. (J 21, 17b) Ty wiesz, że będę próbował. Ty wiesz…
I On mi ufa. On mnie zna. I gdy pyta mnie o miłość, robi coś więcej. On pyta mnie o moją ufność. Czy mimo mojej niepewności, mego strachu, pójdę za nim. Ale ja nie wiem…
Nie wiem czy dam radę. Ale spróbuję, bo Jezus mnie zaprasza. Bo On mnie o to prosi. Bo On mnie do tego wzywa. Spróbuję, bo wiem, że nie będę sam.
On będzie ze mną!