Wiara

Burza

„Jezus podczas burzy spał w tyle łodzi na węzgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: << Nauczycielu, nic Cię nie obchodzi, że giniemy?>> On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: Milcz, ucisz się! Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?” (Mk 4, 38-40)

21.06.2015

Jezus jest ze mną w łodzi. On wypływa ze mną na jezioro mego życia. On chce być ze mną wszędzie, gdzie ja jestem. On chce bym Mu zaufał.

A ja sadzam Go z tyłu. By obserwował. Przecież sam sobie poradzę. Przecież sam wiem, jak mam sterować swoją łodzią. A później się dziwię, gdy zaczynam tonąć.

A Jezus mnie uspakaja. Przez cały czas czuwa. Chociaż mi się wydaje inaczej, to On ma nad wszystkim kontrolę. Tylko chce, bym ja to zrozumiał.

Jezus jest Panem wszystkiego co się dzieje w moim życiu. Każda burza. Każdy wicher. Nic nie może się wydarzyć bez Jego zgody. Nic też nie umilknie, bez Jego słowa.

Tylko ja muszę Mu uwierzyć. Muszę pozwolić, by On sterował. By On obierał kurs. Muszę mu zaufać. Nawet, gdy wszystko wydaje się iść źle. On nad tym panuje. On ucisza każdą burzę.

A mi tak często brak tej wiary. Tak często sam walczę z falami. Sam płynę pod wiatr. Męczę się i nie widzę rezultatu. Męczę się, chociaż widzę jak moja łódź nabiera wody. Jak idzie powoli na dno.

I wtedy wołam. Krzyczę przerażony! A Jezus reaguje. Natychmiast. Wyciąga mnie z największych opresji. Ucisza najgorszy wicher. Uspokaja największe fale. I mówi bym się nie bał. Bym tylko ufał. Jemu!

Jezus jest za mną w łodzi. I ma nad wszystkim kontrolę. Tylko ode mnie zależy, czy pozwolę mu przejąć stery.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *