„Jezus powiedział: Nie każdy, który Mi mówi: „Panie, Panie!” wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.” (Mt 7, 21)
Czy wejdę do królestwa niebieskiego? Po słowach Jezusa mogę mieć wątpliwości. Mogę się zastanawiać, czy oby na pewno idę w tym kierunku.
Dzisiaj Jezus przestrzega, że nawet gdy w Jego imię będę dokonywał cudów mogę nie dojść tam, gdzie On przygotował mi miejsce. Mogę rozminąć się z drogą, którą On mi przygotował. Bo nie o to chodzi. Nie chodzi o cuda. Nie chodzi o fajerwerki dokonywane w imię Boga. Nie! Chodzi o spełnianie tego, czego On uczy.
Chodzi o budowanie nie na sobie, ale na Bogu. Nie na piasku, ale na skale. To jest prawdziwa wiara. To jest droga, którą wskazuje mi Jezus. Droga na którą On zaprasza.
I tylko w ten sposób mogę być pewny, że nawet gdyby spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w dom, który buduję, on nie runie. Nie runie bo będzie zbudowany na skale. Na skale, którą jest Jezus Chrystus i Jego słowo.
Dzisiaj Jezus przestrzega mnie, bym nie szukał rewelacji. Bym nie próbował wiary zamienić w efektowne cuda. Mam żyć jego słowem. Mam codziennie troszczyć się o to, by to słowo stawało się fundamentem mego domu. Mego życia. To jest budowanie, które pozwoli mi dojść do królestwa Bożego. Które sprawi, że ono zapanuje w moim życiu już teraz.
A cuda też będą. Ale nie staną się one podstawą. Nie ich będę szukał, bo nie one będą najważniejsze. One będą znakiem Bożej obecności. Znakiem Jego błogosławieństwa i spełnienia Jego słów. Będą środkiem, ale nie celem. Bo celem będzie sam Bóg.
Czy wejdę do królestwa niebieskiego? Tak! Muszę tylko budować na skale. Codziennie!