„Gdy Rodzice przynieśli Dzieciątko do świątyni, była tam prorokini Anna […] Sławiła ona Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.” (Łk 2, 36a. 38)
Bóg chce bym był prorokiem.
I dlatego dzisiaj stawia przed moimi oczami Annę. Wskazuje, jak żyć by właśnie takim się stać. Bym tak jak ona służył Mu. I mówił o Nim wszystkim.
Nie muszę przepowiadać przyszłości. Nie muszę znać tajemnic. Muszę tylko otworzyć się na Niego. I Jego działanie.
Bo Anna tak właśnie żyła. Służyła Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą (Łk 2, 37b). Ona głosiła Boga swoim życiem. Mówiła o Tym, który nadchodzi. Który ma wyzwolić Jerozolimę. I cały Izrael.
Bóg chce bym był prorokiem.
Bym zatrzymał się jak Anna. Bym nie rozstawał się z Bogiem (w końcu jestem świątynią). Bym służył Mu, tak jak ona.
A wszystko po to, bym tam gdzie jestem sławił Jego imię. Bym był Jego świadkiem. Bym zawsze żył z Nim. I Nim.
I bym dawał nadzieję, wszystkim, którzy tego potrzebują.
Tylko tak naprawdę ogłoszę Jego przyjście. Tylko tak pokażę innym, gdzie Go szukać.
Bez tajemnic. Bez proroctw. Bez przepowiedni.
Tylko postem, modlitwą i życiem. Jak Anna!
Bo Bóg chce bym był prorokiem. Nawet bez proroctw.