„Jezus powiedział: Kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.” (Mt 20, 26-28)
Dziś Jezus mówi o władzy. Mówi o swoim Królestwie. Mówi o tym, jak ono ma wyglądać już teraz.
A zaczyna od swojej śmierci. Od cierpienia, które ma ponieść. I od zmartwychwstania, którego uczniowie nie rozumieli. (A my rozumiemy?)
A potem wskazuje co znaczy być pierwszym. Co znaczy być po Jego prawej lub lewej stronie. Czym jest władza, w Jego Królestwie.
Bo jest ona całkowicie inna niż to sobie wyobrażam. Inna, niż możemy to zobaczyć na co dzień. Inna niż moje dążenia.
Bo władza to służba. To oddanie innym. To umiejętność rezygnacji z samego siebie. A także pokora i działanie w pełnej jej świadomości.
Tego Jezus uczy i sprowadza mnie na ziemię. Burzy piedestały, które sam sobie stawiam. I robi to po to, bym mógł dojść do nieba. Bym był w Jego Królestwie. Bym budował je teraz.
Jezus pokazuje, że mam stać się sługą tych, których stawia na mojej drodze. Mam rezygnować ze swojego ja, ze swoich pragnień i marzeń. Muszę je poświęcić. I mam to robić w pełni świadomie.
Bo to inni mają się spełniać przy mnie. Inni mają się realizować. Najpierw moi najbliżsi: żona i dzieci. Ale w końcu wszyscy, których spotykam. Mam stać się niewolnikiem i umrzeć. Tak jak umarł Chrystus.
I mam to robić w pełnej pokorze. Bez pragnienia nagrody. Bez oczekiwania, na wywyższenie. Na uznanie.
O to zadba Bóg. Ten, który wskrzesił Jezusa z martwych, podniesie także mnie. I pozwoli mi stanąć w Jego królestwie tam, gdzie moje miejsce. Tam, gdzie On je przygotował.
Dziś Jezus pokazuje, że mam być niewolnikiem, po to, by inni stawali się przy mnie wolni.
Trudne to słowa. Trudno je zrealizować. Ale warto próbować.
Bo On zadba o resztę!
ok