„Jezus powiedział: Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali. […] Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza.” (Łk 11, 17. 23)
Jezus wzywa mnie do jedności. Do jedności wewnątrz mojego „ja”. Wewnątrz mojego życia. Do jedności moich pragnień, myśli, słów i czynów.
Bo jeśli tu brakuje jedności staję się łatwym łupem dla szatana. Jeśli inaczej mówię, a inaczej robię moje życie staje się mętne. Niespójne. I sam wystawiam się na ataki złego.
A on to wykorzystuje. Tak może mnie łatwiej złamać. I zabrać moją godność. Moją tożsamość. Moje życie.
I dlatego Jezus mówi jedności. Pokazuje, że tylko królestwo zjednoczone może się utrzymać. Tylko gdy we mnie będzie zgoda nie ulegnę pokusie. Nie ulegnę ojcu kłamstwa.
Ale mam też dbać o jedność z Jezusem. Mam trwać w Jego nauce. Mam postępować tak jak On. Mam iść za Nim całym sobą. Mam słuchać Go we wszystkim i trwać w Jego Kościele. I tak jak On wypełnić prawo swoim życiem.
Tylko tak stanę się w pełni sobą. Tylko tak wzmocnię się by nie ulec szatanowi. Bo już nie będę sam. Nie będę stawał do nierównej walki: z mocniejszym ode mnie. Będzie ze mną Jezus, a On ma władzę nad całym światem. Także (a może przede wszystkim) nad szatanem.
Jezus wypędza złe duchy. Pokonuje szatana, a ten broniąc się próbuje mieszać. Próbuje rozbić jedność. Próbuje zafałszować prawdę.
I dlatego Jezus przypomina, że tylko zjednoczone królestwo wytrwa. Bo w nim zawsze znajdzie się ktoś, kto wzmocni. Kto wytrwa do końca gdy walka będzie wydawać się przegrana.
Tym kimś jest Chrystus. I dlatego mam iść z Nim. Mam z Nim pracować. I z Nim zbierać.
Inaczej będę rozpraszał.