„Miejcie wiarę w Boga! Zaprawdę powiadam wam: Kto powie tej górze: „Podnieś się i rzuć się w morze!”, a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, ze spełni się to, co mówi, tak mu się stanie. Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie.” (Mk 11, 22b-24)
Nie wierzę w Boga. Nie wierzę, że spełni to, o co Go proszę. Chociaż sam to obiecał.
A ja zawsze się waham. Nie wierzę, a później ukrywam swoją niewiarę za zaufaniem. Za pozorem zaufania. Stwierdzam: Widocznie Bóg miał inny plan. Przecież Jezus w ogrójcu też wołał: Ojcze, jeśli chcesz […] Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! (Łk 22, 42)
A Jezus dzisiaj mówi: Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, ze otrzymacie. Sam wskazuje, gdzie leży klucz. W mojej wierze. On chce spełnić moją prośbę. Tylko ja muszę wierzyć.
I wtedy żadna góra nie będzie już trudnością. Nie będzie problemów. Będą tylko rozwiązania. Wtedy będę drzewem przynoszącym owoc. Wtedy z odwagą będę bronił Świątyni Boga. Wtedy nic nie będzie straszne ani trudne. Bo będę wierzył.
I nawet gdy Bóg będzie miał inny plan, to nie będzie problemem. Bo będę wierzył. Już nie będę udawał zaufania. Będę ufał.
Ale ja wciąż nie wierzę w Boga. Bo bardziej wierzę w siebie.