„Jezus powiedział Nikodemowi: Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkim, a kto z ziemi przychodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje” (J 3, 31-32)
Jezus mówi o sobie. Mówi o swoim posłaniu. O swojej misji. O swoim świadectwie. I swojej relacji Ojcem.
Ale Jezus mówi też o mnie. Bo przecież to ja nie przyjmuję Jego świadectwa. Ciągle się opieram i po swojemu próbuję je interpretować. Ciągle mu nie dowierzam.
I dlatego wciąż jestem przywiązany do ziemi. Wciąż żyję tylko tym co ziemskie. I tutaj szukam szczęścia. I chcę by wszystko było tak jak sobie wymyśliłem. Tak, żeby to mi było wygodnie.
A Jezus zaprasza mnie bym tak jak On był człowiekiem Nieba. Bym tak jak On przychodził na ten świat z wysoka. Bym tak jak On słuchał głosu Boga. Bym mówił Jego słowa. I nimi żył.
Jezus mówi o sobie i chce bym Mu uwierzył. Bym przyjął Jego słowa. Bym naprawdę Nimi żył. Codziennie.
Tylko tak zaświadczę, że Bóg jest prawdomówny. Tylko tak pokażę, że Jezus przyszedł by dać nam życie w obfitości. Tylko tak otrzymam Ducha, którego obiecał.
Bo sam tego doświadczę.
I będę żył tutaj, ale już nie będę z ziemi. Będę z wysoka. Będę z Nieba. I sprowadzę je na ziemię.
Tak jak On. I dzięki Niemu.